Piątek okazał się dniem w którym widziałyśmy najpiękniejsze rzeczy. Piękna pogoda (sms z domu w Birmingham 5 stopni i deszcz) wyruszamy obejrzeć kolejne dzieło Gaudiego - opisywać Wam nie będę park cudo!!!!! kilka godzin chodzenia, cudowny widok na panorame Barcelony, najdłuższa ławka świata. Dla mnie bomba!!!
Wieczorem wybrałyśmy się zobaczyć magiczną fontannę, w kwietniu pokazy odbywają się tylko dwa razy w tygodniu piątek i sobota, start godzina 19 do 21.00.
Cały plac Espania z pięknym zamkiem, gdzie mieści się muzeum Katalunii jest dla mnie najpiękniejszą rzeczą jaką widziałam w Barcelonie, uruchomione tego wieczoru kilkadziesiąt przeróżnych żródeł z których wypywa woda robią wrażenie piorunujące. Przyszłyśmy w momencie gdzie największa naprawdę magiczna fontanna, podświetlona na przeróżne sposoby wyrzucała z siebie niesamowitej wielkości strumienie wody do piosenki Barcelona śpiewanej przez Freddiego Mercurego i Montserrat Caballe. Do końca pokazu stałyśmy jak zaczarowane. Wrażnia jeszcze fajniejsze kiedy robi sie zupełnie ciemno.
Dla mnie kolejna bomba, cudo, majstersztyk!
Jak się okazało był to nasz ulubiony dzień w Barcelonie. Dominia obstawia Park Guell na I miejscu a fontanne na II, u mnie ta kolejność jest odwrotna. Magia fontanny sprawiła jednak, że zdecydowałyśmy się przełożyć wyjście na zaplanowany na jutro pokaz flamenco i przyjść ponownie na ten niesamowity pokaz. Magia zrobiła swoje.
Wstęp wolny na obie atrakcje.